Samolot do Paryża

Blair Lagerfeld

Weszła na pokład. Usiadła wygodnie. Czekając na start wyglądała przez okno. Nagle, olo niej usiadł jakiś facet ok. trzydziestki. Zerknęła na niego. Nie miała ochoty na nowe kontakty, założyła słuchawki na uszy i zaczęła czytać. Odleciła.

Nate Grifford

[żeby ci tlyko nic nie zrobił Razz

jestes taka łądna, jeszcze jakiś "nietypowy" facet czyt. zboczuch Razz

]

Blair Lagerfeld

[Nie martw się, znam tajemnicze chwyty, mam czarny pas karate hah] Wylądowała. To nie była miła podróż, nadal ją mdliło- Za chwielę będę już w domu- pomyślała wychodząc z samolotu-Paryżu powracam!-uśmiechnęła się.