Pokoj Alexa

Alex Sunday

Piekny. Sialala.

Alex Sunday

Weszli z Blair do pokoju. Alex wzial tylko ksiazki z podlogi i polozyl na polke.
- Rozgosc sie, napijesz sie czegos?

Blair Lagerfeld

-Chętnie, a co polecasz?- podniosła perfekcyjnie wydepilowaną brew do góry.

Alex Sunday

Zalezy. Cos mocniejszego, czy moze sok? A moze cos cieplego? Duzy wybor - puscil jej oko

Blair Lagerfeld

-TO samo co ty- uśmiechnęła się i usiadła na łóżku wyciągając swobodnie nogi.

Alex Sunday

Poszedl do kuchni i przyniosl im martini.
- Nie za wygodnie? - zasmial sie.

Blair Lagerfeld

-Nie- pokazała mu język- wzięła martini- Cieszę sie, ze to nie whisky... bo jakoś nie włepadam- Upiła łyk- Wyborne!- Uśmiechnęła się.

Alex Sunday

- Tez nie lubie whisky - mrugnal do niej.

Blair Lagerfeld

-To dobrze- zaśmiała się i upiła kolejny łyk- Palisz może?- zapytała z ciekawości.

Alex Sunday

Nie. A ty?

Blair Lagerfeld

-Rzucam- powiedziała krótko. Przed nią stał chłopak, który nie palił- To tacy jeszcze tu są?- pomyślała i uśmiechnęła sie- Lubisz czesem poszaleć?- w jej oczach pojawiły się iskierki.

Alex Sunday

- Nie pytaj, dzialaj

Blair Lagerfeld

-Chyba nie wiesz, co mówisz... ostatnim razem przypadkiem podpaliłyśmy szopę- uśmiechnęła się, ale zaczęła mieć wątpliwości, czy dobrze zrobiła mówiąc mu o tym-I takby się dowiedział- pomyślała.

Alex Sunday

- Czyli ze lubisz szalec? - wyraznie sie ucieszyl

Blair Lagerfeld

-Lubię- uśmiechnęła się. Włączyła muzykę i zaczęła tańczyć koło Alex'a-A ty lubisz?-szepnąła mu do ucha.